czwartek, 12 marca 2015

Cuenca



Kierunek: Cuenca!
Tuż przed przyjazdem do Hiszpanii stwierdziłam, że dalej tak być nie może, że przyjeżdżam tu i nic nie zwiedzam. Sporządziłam więc listę atrakcji w promieniu 250 km przy pomocy listy UNESCO (chyba powoli trzeba będzie przestać się nią kierować) i byłam „gotowa”. Oczywiście wciąż nie zwiedziłam La Lonja w samej Walencji (czekam aż będę miała wolną niedzielę, kiedy wstęp jest za darmo :p). Nasz wybór padł na Cuencę, początkowo myśleliśmy o dwudniowym wypadzie, który miałby nieco większy sens biorąc pod uwagę ciekawe okolice, ale stanęło na jednym dniu. 
Cuenca - katedra

Casas colgadas - wiszące domy
Jeden dzień wystarczy na samą Cuencę, która jest dosyć małym miastem, chociaż może poszczycić się uniwersytetem (i tym, że jest całkiem ważna biorąc pod uwagę że – jak podaje wikitravel – znajduje się w środku trzeciego w skali Europy najmniej zaludnionego obszaru). Znajduje się na płaskowyżu, temperatury są więc znacznie niższe niż w Walencji (co dało się poczuć), spadają nawet do -5 stopni! Ale nie ma się co śmiać. Dla żartu zapytałam się chłopaków, którzy jechali z nami samochodem, czy przy takich temperaturach dalej robi się botellon. W styczniu byłam zaszokowana tym, że Esteve jak gdyby nigdy nic robi go ze znajomymi w Walencji. A tu okazuje się że w Cuence można i przy -5 stopniach! Ale cóż, Ziemowit Szczerek pisał, że i na Ukrainie pije się w zimie na ulicy. Bo botellon to taka domówka, tylko że na dworze. Pije się i gada, policja na szczęście nikogo za takie wykroczenia nie ściga. W sytuacji, kiedy Hiszpania świetnie wpisuje się w śródziemnomorski krajobraz mieszkania z rodzicami do 30-tki/ 35 lat ciężko byłoby urządzać domówkę w domu. Do tego przez większą część roku na ulicy jest w nocy dość przyjemnie. A jeśli jeszcze weźmie się pod uwagę, że chyba w ponad połowie domów nie ma porządnego ogrzewania, to już w sumie żadna różnica, w śródku czy na zewnątrz. Co nie zmienia faktu, że dla mnie siedzenie bez ruchu przy 5 stopniach przez dwie godziny równa się stopniowej przemianie w sopelek.
Cuenca


Cuenca znana jest przede wszystkim z wiszących domów, chociaż te najbardziej znane, pojawiające się na wszystkich zdjęciach, wysunięte poza bryłę... mają tylko balkony, a w mieście jest wiele innych z wykuszami, sprawiających wrażenie bardziej wiszących. Tym co robi wrażenie jest położenie domów – na skarpie, co sprawie, że chociaż kamienica ma trzy piętra, widok z okna jest niczym z 15 piętra wieżowca. Ponieważ całe stare miasto jest warte zobaczenia, można w nim spędzić sporą ilość czasu błądząc uliczkami, znajdując punkty widokowe i męcząc się nieco, bo albo w jedną, albo w drugą stronę będzie pod górę. Nagrodą są piękne widoki na wiszące domy i panoramę Cuenci. 
Jedną z polecanych atrakcji jest katedra, którą z uwagi na opłatę obejrzeliśmy przede wszystkim z zewnątrz (za to wiele razy, przechadzając się tam i z powrotem i wciąż robiła na nas wrażenie :D).


Żałowaliśmy że nie mieliśmy dwóch dni, bo Cuenca jest przepięknie położona. Tuż za miastem (a właściwie już z miasta wychodzi sporo szlaków) zaczynają się trasy piesze, rowerowe i skałki na których co chwilę zauważaliśmy przyklejonych amatorów wspinaczki. Podążając dalej za rzeką Jucar (droga wije się dokładnie tak jak ona, ponieważ wyrzebiła porządny kanion) można dotrzeć do dwóch ciekawych atrakcji – Ciudad Encantada (Zaczarowane Miasto) i Nacimiento del Rio Cuervo (Narodziny – móglby być też początek, ale narodziny brzmią lepiej – rzeki Cuervo). 
Pierwsze (40 kilometrów od Cuenci) to skalne „miasto” gdzie woda, wiatr i lód uformowały dawne, morskie wapienie w fantazyjne grzybiaste formy. Drugie (80 kilometrów) to przepiękne (sądząc po zdjęciach i z opowieści) wodospady. Wikitravel podpowiada żeby unikać okresów kiedy od dawna nie padało :p.
ilu wspinaczy jest na zdjęciu ?
Ciekawa jestem jak wyglądałaby jazda stopem w tamtych okolicach – my trochę baliśmy się wracać w ciemnościach, bo na odcinku z Cuenci do autostrady Walencja-Madryt nie widzi się ani wielu domów ani samochodów.
wspinaczka w Cuence

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz